Napisał kiedyś Twardowski „bliscy boją się być blisko, żeby nie być dalej”. Mądry ksiądz, który poznał tyle sekretów miłości, w kilku słowach potrafił zamykać wszystkie dylematy i pytania, które skaczą jak niesforne koniki w naszych głowach.
Nie jest łatwo zarządzać miłością, a przecież, kiedy zakładamy rodzinę same godzimy się na tę rolę. Menadżerki domowej miłości, z dumą obejmujemy nasze stanowisko i zaczynamy zarządzać tą delikatną substancją.
Cały czas się uczymy i wcale nie jest łatwiej. Bo oni też się uczą, ewoluują i zmieniają. Nasi małżonkowie, partnerzy i nasze dzieci. Zaczynają testować swoje wzajemne i nasze granice. Wnoszą do rodziny nowe, niekoniecznie spójne z naszymi, wartości. Stawiają nowe wyzwania i zaczynają mówić różnymi językami.
Zarządzanie miłością potrafi wyczerpać, bo jak w każdym biznesie przychodzą kryzysy i trzeba się dopasować do nowych warunków. W którym momencie przychodzi czas na to, żeby powiedzieć pas? Odpuścić, żeby złapać oddech i pozwolić IM zarządzać sobą? Wciąż jeszcze nie wiem.
Ciumaski znad pięknego morza ♥♥♥
Z nową perspektywą.
Share this Post