TEN CHOLERNY BAROK

In Babskie Rodzicielstwo, Życie Po Babsku by Basia38 Comments

Więcej za mniej. Szybciej i taniej. Musisz to mieć.

Moja córka uświadomiła mi niedawno, że żyjemy w kolejnym „Baroku”. Chcemy dużo. Więcej. Jeszcze więcej. I jeszcze to przekonanie, że przedmioty mnie definiują. Nowa kiecka, kolejna torebka, szybsze auto, Thermomix w kuchni.

Rzuciłam dzisiaj psom kawałek kiełbasy. Były po kolacji. Syte i zadowolone, ale prawie pobiły się o ten kawałek. I pomyślałam sobie wtedy, że podlegają tej samej zasadzie co ja i moja kolejna sukienka na wyprzedaży. Szafa wypchana, jak ich brzuchy, ale czemu nie mieć, jeśli mogę?

Prawda stara jak świat, o tym, że na drugą stronę i tak tego wszystkiego nie zabierzemy, została zepchnięta poza naszą świadomość, bo liczy się głównie tu i teraz. Potrzeba czegoś nowego pojawia po to żeby mieć. A mieć po to, żeby kupić. I to nie moja pomyłka, lapsus językowy. Myślę, że podprogowe sterowanie moimi potrzebami działa dokładnie według tego schematu. Potrzebujesz, bo chcesz.

Nasze społeczeństwo wciąż jeszcze jest jak głodne dziecko, które wreszcie dorwało się do jedzenia. Pamiętam te czasy, gdy kupowało się, bo coś było, a nie dlatego, że było to rzeczywiście potrzebne. Nadal rekompensujemy sobie niedobory przeszłości. Zakupy leczą różne frustracje. Polityczne, osobiste i zawodowe. Kolorowe etykiety i mnogość towaru przekonują nas, że żyjemy w dobrobycie i możemy mieć ile chcemy, jeśli tylko wystarczająco ciężko na to zapracujemy.

I choć lubię czasem pooglądać babskie magazyny, HGTV, czy TVN Style, to dlaczego do cholery tyle tam tego Baroku! Kup to, tamto, zainwestuj w siebie, bez tego gadżetu nie da się żyć, jedzenie z super garnków jest o niebo lepsze, niż to ze zwykłych! Masz niemodną kuchnię? Rozwal ją młotem w drobny mak, żeby nikt, kto być może wziąłby ją z radością, nie mógł już z niej skorzystać.

A może by tak zadać kłam temu wszystkiemu i powiedzieć wprost, że super żarcie wymaga wysokiej jakości produktów i zgrabnej ręki kucharza? Że sekret dobrej kiecki, to dobry krawiec i tkanina, a nie kolejne azjatyckie dziecko zarabiające na jedzenie w fabryce, która produkuje sukienki zadeptywane na sklepowych podłogach podczas wyprzedaży? Że niemłode meble mogą dostać drugie życie, lub nowego właściciela.

Z ignorancją godną podziwu my, homo sapiens, ograbiamy naszą planetę często tylko po to, żeby potem wyrzucać. Powietrze, woda, gleba, zwierzęta i rośliny są na nasze usługi, ale straciliśmy umiar. Światło, ciepło, toalety, pachnące pranie i sterylna czystość ma swoją cenę. Nasze piękne i bogate domy, to często złota klatka do której weszliśmy z własnego wyboru, bo nie widać z niej daleko i nie musimy mieć wyrzutów sumienia. Bo to nie my. To świat jest taki …

Minimalizm jest bardzo „trendi”. Wręcz pasuje być minimalistą. W ubiorze. W wystroju wnętrza. Więc wyrzucamy to co zagraca naszą przestrzeń i zmieniamy stare meble i ciuchy na nowe. A może minimalizm, to styl życia? Ograniczenie konsumpcji na każdym kroku? Świadomość?

10 KROPEK MOJEGO SUBIEKTYWNEGO MINIMALIZMU 

  • Kupuj w lokalnych sklepach, to co jest ci RZECZYWIŚCIE potrzebne, zamiast robić „tygodniowe” zapasy. Żywność będzie bardziej świeża i nie wpadniesz w pułapkę okazji i rabatów.
  • Na wyprzedaże jedź tylko po konkretne POTRZEBNE przedmioty. Warto korzystać z okazji, ale LISTA zakupów tutaj też się przyda. Oszczędzisz pieniądze i wycieczki do kontenerów PCK z rzeczami, których nigdy nie użyjesz.
  • Maksymalnie wykorzystuj kupione pożywienie.
  • Czytaj etykiety. Kupuj mniej, ale lepszej jakości. Uważaj na magię umami w pożywieniu i pułapkę wielopaków. Masz dużo w lodówce, a termin przydatności do spożycia jest krótki? Zjesz z łakomstwa, lub skąpstwa.
  • Powiedz „NIE” gadżetomanii. Stary telefon,  NIE robi się stary już po roku. Działa i jest w dobrym stanie, więc nie potrzebujesz nowego.
  • Chodź. Jedź rowerem. Ale daj swojemu samochodowi jak najwięcej odpoczywać.
  • Rozmawiaj z dzieckiem o uczciwości, która obowiązuje nas względem naszej planety i wszystkich żywych organizmów jakie na niej żyją. Włączaj je w mądre i świadome decyzje. Ucz swoje dzieci odpowiedzialnego gospodarowania zasobami, które są im dane.
  • Pracuj, ale dbaj o dobre życie. Każde pieniądze można skonsumować, ale nic nie zawróci czasu, a dzieci nie staną się z powrotem małe. Przytulasy są o niebo ważniejsze niż najlepsze zabawki.
  • Pamiętaj, że planeta na której żyjesz nie jest samoodnawialna. To co skonsumujemy zostawi pustkę. W przypadku planety minimalizowanie jej zasobów to powolna terminacja.
  • Wykorzystuj starocie, daj im drugie życie.

Staram się dopieszczać moje „kropki”, choć czasem mi nie wychodzi. Nie chcę być modnie minimalistyczna. Chcę być uczciwa. I wcale nie chcę czynić sobie ziemi poddaną. Chcę być małym puzelkiem, który jest częścią wielkiej pięknej kolorowej całości.

Dobrego weekendu, bo to już za 24 godziny 🙂 Ciumaski!

Barbara Lew

Share this Post