babownia, barbara lew

NADZIEJA TEŻ CZASEM ODPOCZYWA

In Życie Po Babsku by Basia4 Comments

Zabiegane dziewczyny, te młodsze i starsze, czasami siadają wspólnie w pracy na kilka chwil, jak kurki na grzędzie.  Zaczynają rozmawiać o dzieciach, zakupach i potrzebach chwili obecnej. Obowiązkowe, oddane rodzinie i przyjaciołom, i rozsądnie osadzone w swoich młodszych i starszych życiach. Po pracy biegną do domów, gdzie głodno bez nich i pusto. Bo ktoś potrzebuje przytulenia po ciężkim dniu w pracy i szkole. Inny ktoś kaszle i nikt nie wie, gdzie w domu leżą syropki. A jeszcze inny zgubił coś BARDZO WAŻNEGO i trzeba zastąpić Świętego Antoniego, bo ważne rzeczy nie mogą czekać. Nawet pies i kot patrzą tęsknie w stronę drzwi wejściowych, bo za chwilę za nimi pojawi się nadzieja na pełną miskę.

Nadzieja. To nasze drugie imię. Na zaradzenie złu dnia codziennego i na wypadki większe, niż drugi człowiek może dźwignąć sam. Na różne choroby, smutki, złe oceny w szkole, nieuprasowane koszule, i skarpetki, które zaginęły w pralce. Mamy wiedzieć jak ratować nasze światy. A jeśli nie wiemy, świetnie potrafimy udawać, że już zaraz, za chwileczkę, nauczymy się wszystkiego co potrzebne. Czasem jak w MATRIXie wgrywamy sobie całe programy działania, gdy TRZEBA zapobiec domowej katastrofie.

Wszystko to ma szansę się stać, gdy w naszych oczach mieszka MIŁOŚĆ POMIESZANA Z WIARĄ W TO, ŻE SIĘ UDA. I chyba właśnie o to chodzi, żeby nie racjonalizować małych i większych nieszczęść, które spotykają naszych ważnych ludzi. Nie mówić im „hej po co się martwisz, nic się nie stało”, kiedy właśnie się stało. Bo tak jak giną w pralkach skarpetki, tak naszym córkom giną narzeczeni, a synom ukochane dziewczyny.  Szkoła może się przemienić w towarzyski koszmar, gdy na drodze dziecka stanie dręczyciel. A nasz mężczyzna nagle poczuje, że w życiu mu zbyt ciężko i chce się wypisać z różnych obowiązków.

Bardzo pięknie to brzmi i wygląda na początku tej drogi. Czujemy się potrzebne, odważne i samodzielne. Takie podobno jesteśmy wyemancypowane, że odbieramy mężczyznom testosteron, należny im z praw wszelakich. Nasze hormony skaziły wodę, a parytety-życie społeczne i polityczne-stawiając nas w rażący i niesprawiedliwy sposób ponad to, do czego zostałyśmy stworzone. Silne kobiety, które zaczynają coraz krócej żyć.

Siedzimy czasem jak te kurki na grzędzie, w swoim babskim gronie i wydychamy zmęczenie. Lubimy swoje zaangażowanie i własną SIŁĘ. Hołubimy je jak dar od Boga, któremu nie wolno się sprzeciwiać. Dokarmiamy  się podziwem w oczach rodziny i znajomych, gdy znów uratujemy kawałek świata. A gdy nasza prywatna bateria zaczyna świecić na czerwono, łykamy suplementy i witaminy.

Kilkanaście lat temu, moja o rok starsza koleżanka spojrzała na mnie ze współczuciem i powiedziała: w pewnym wieku kobieta też potrzebuje sobie odpocząćA ja przytuliłam te słowa i wzięłam jak swoje. Potrzebuję odpocząć …

Usiąść. Wypić spokojną kawę i kieliszek wina. Zadbać o drobiazgi, które kochamy robić. I o siebie. Nauczyć się robić NIC. Przebimbać kawał czasu przy serialu, bo go lubisz, szydełku, które cię relaksuje, albo spacerze bez celu. Nawet za śmieszną cenę góry prania, które błaga, żeby złożyć je w kostkę, obiadu bez zupy, dnia bez mleka w lodówce. I nawet dziecka, które pójdzie do szkoły bez zadania domowego bo mama nie przypilnowała.

Czasem zapominam, że wszystkie zegary świata idą w tym samym tempie i zaczynam jak chomik w kołowrotku próbować je prześcignąć, bo ludzkie wymagania stoją w długiej kolejce do mnie i niecierpliwie tupią podkutymi bucikami. I wtedy odzywa się mój Anioł Rozsądku, słowami mojej koleżanki: kobieta też potrzebuje odpocząć

A ja sobie cicho dopowiadam: W KAŻDYM WIEKU.

♥♥♥

Barbara Lew

Share this Post