Kokosanki w wersji roślinnej pewnie istnieją już na wielu blogach kulinarnych, ale ja nie gorsza 🙂 Powstały z inspiracji Artura z Powoli. Po prostu., któremu bardzo dziękuję za przypomnienie o tych prostych i słodkich ciasteczkach 🙂
SKŁADNIKI
- 1,5 szklanki mąki
- 1,5 szklanki wiórków kokosowych bez konserwantów
- 0,5 szklanki cukru (tym razem biały, żeby otrzymać jasny kolor)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 4 łyżki oleju kokosowego w temperaturze pokojowej (najlepiej nierafinowany)
- 4 łyżki oleju rzepakowego
- 4 łyżki delikatnego w smaku mleka roślinnego
PIECZEMY
Do wykonania kokosanek użyłam malaksera.
- mieszam sypkie składniki
- dodaję oleje i mieszam
- dodaję mleko i mieszam
- wykładam na stolnicę lub deskę do krojenia i jeszcze wszystko łączę w kulkę
- toczę kulki mniejsze od orzecha, mniej więcej wielkości Raffaello
- układam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i lekko płaszczę na górze
- piekę w 180°C do uzyskania delikatnie złotego koloru i uważam żeby się nie przypaliły, bo stracą smak
- pozwalam im wystygnąć
- chrupię 🙂
Kokosanki są najlepszym przykładem na to, że wróg może stać się przyjacielem. Polubiłam kiedyś znienawidzony kokos i dokładnie to samo przydarzyło się mojemu mężowi. Może to kwestia składników i braku konserwantów, które często pojawiają się w komercyjnych słodyczach? Nie wiem 🙂
Miłego pieczenia, a na końcu wpisu krótka ściąga obrazkowa 🙂
Smacznego i ciumaski babowniowe ♥♥♥
Share this Post