ROŚLINNA SPIŻARNIA, BŁĘDY I ODKRYCIA, czyli MAMA WEGANKI GOTUJE #2

In Babowniowe Inspiracje, Babskie Rodzicielstwo, Mama Weganki Gotuje, Różności by Basia17 Comments

To już drugi wpis z cyklu Mama Weganki Gotuje. Tym razem o spiżarni i lodówce 🙂

Moja pierwsza roślinna spiżarnia „rodziła się w bólach”. Próbuję zebrać tutaj moje doświadczenia i piszę o tym, jak pomalutku zbierałam konieczne produkty i uczyłam się zastępować te zwierzęce roślinnymi. Upodobania smakowe są bardzo różne i moje wybory były i wciąż są z nimi związane. To co jest dobre dla mnie, nie musi być dobre dla Was, ale być może niektóre doświadczenia okażą się wspólne. Wiem, że tylko „dotykam” tematu, ale gdybyście mieli pytania, zapraszam 🙂

SPIŻARNIA

Gdy zaczęłam wypełniać moją rodzicielską roślinną spiżarnię popełniłam dużo błędów.

  • kupowałam produkty, które były drogie
  • kupowałam produkty „nafaszerowane” dodatkami
  • pozwalałam się oszukać „bio, eko, natur”
  • kupowałam warzywa, z którymi później nie do końca potrafiłam się obchodzić
  • korzystałam z bardzo popularnych stron wegańskich, na których czasem przepisy były zbyt skomplikowane

Po jakimś czasie, w kwestii podstawowych produktów doszłam do kilku stałych prawd 🙂

Mleko

Lubię trzy podstawowe rodzaje mleka: sojowe, owsiane i kokosowe.

  • Mleko sojowe jest niedrogie i dobrze się zagęszcza po dodaniu łyżeczki octu winnego. Może wtedy zastąpić śmietankę do tarty, albo „sklejacz” w ciastach.
  • Mleko owsiane dobrze komponuje się z kawą. Można je również łatwo zrobić z płatków owsianych.
  • Mleczko kokosowe przydaje się do pożywnych zup-kremów (np. kremy dyniowe, z buraka), do ciast i ciastek kokosowych, deserów. Kupuję je w malutkich kartonikach, które są droższe, ale nie marnuję wtedy resztek.

Na co trzeba uważać? Ja na początku kupowałam mleko Alpro, które jest drogie i pełne niepotrzebnych dodatków. Teraz pilnuję, żeby mleko miało w składzie produkt podstawowy (soja, kokos, orzechy) i wodę. Takie mleka są tańsze i często stoją na niższych półkach, więc trzeba ich poszukać i porównać skład. Korzystam z oferty  mojego lokalnego sklepu, albo marketów. Mleczko kokosowe to kolejna pułapka, ponieważ najczęściej ma paskudne konserwanty, więc dobrze czytajcie etykiety. Kokos i woda to wszystko, co powinno być w takim kartoniku, czy puszce.

Tłuszcz

Dobra oliwa, olej rzepakowy, olej kokosowy rafinowany i pyszny olej kokosowy nierafinowany to cztery rodzaje tłuszczu, który lubię mieć. To mi wystarcza do pysznego gotowania i pieczenia. Dlaczego dwa oleje kokosowe? Olej nierafinowany jest bardzo drogi i pięknie pachnie kokosem. Jest też zdecydowanie zdrowszy, ale nie muszę zawsze aż tak mocno inwestować w moje potrawy 🙂 Warto kupować go w większych opakowaniach.

Słodzidła

Nie musicie zaczynać od „trudnych” słodzideł. Niektórzy weganie akceptują miód i ja też czasem lubię go użyć. Podkarpackie miody są pyszne. Podstawą jednak jest dla mnie brązowy cukier trzcinowy (wybieram nierafinowany). Po pewnym czasie zaczęłam również korzystać z daktyli, syropu daktylowego (kupuję w Rossmanie), czasem klonowego (ale nie lubię jego ceny). W tym roku wyprodukowałam również własną stewie, ale zupełnie nie wiem jak ją dawkować, więc nie ryzykuję.

Co zamiast jajka

Tutaj przeszłam długą drogę 🙂 Lubię piec i bez jajka jest trudniej, ale za to ciasta i ciasteczka są bardzo lekkostrawne. Zaczęłam od „jajka” zrobionego z mielonego siemienia lnianego i bardzo je sobie chwaliłam do czasu jak chciałam upiec rogaliki orzechowe. „Jajko” z siemienia zabija smak orzechów i paradoksalnie, bardzo czasem czuć je jajem 😀 Teraz w zależności od wypieku używam: rozgotowane jabłko (orzechowce), mleko sojowe zmieszane z łyżeczką octu (jak śmietanka), ubitą aquafabę (woda z ugotowanej cieciorki), „jajko dyniowe”.

Co to są moje jajka dyniowe? Zrobiłam puree z upieczonej dyni, zapakowałam do foremek na mufinki, zamroziłam, zawinęłam te „babeczki” w folię i jak mi potrzeba wyciągam z lodówki i fruuuu … Mam dyniowe „jajko”.

Puszki

Puszki są dla mnie absolutnym MUST HAVE! W spiżarni musi sobie stać: ciecierzyca, fasola i groszek w puszce. Zawsze sprawdzam skład i nie chcę w moich puszkach żadnych konserwantów. Pamiętajmy, że wodę z ciecierzycy wykorzystamy do wypieków, lub na bezy. Ciecierzyca więc, nie może być gotowana na parze, jeśli chcemy wykorzystać aquafabę 🙂 Puszki są potrzebne, ponieważ z nich robimy na szybko przeróżne smakołyki: pasty, kotleciki, smarowidła, dodajemy do bigosów i im podobnych warzywnych wariactw! To takie nasze wyjście awaryjne, bo fasolowe gotują się baaaaaarzdo długo 🙁

Co w słoikach i butelkach

Słoików mam strasznie dużo! Zazwyczaj kupuję produkty w ładnych słoikach, ponieważ przewiduję dla tych słoiczków drugie życie 🙂 Moja spiżarnia czeka na wszystkie puste opakowania. Produkty zamykam bardzo szczelnie po ataku moli kilka lat temu. Co więc tam mam w słoikach i butelkach?

  • orzechy i nasiona: słonecznik, dynia, orzechy włoskie, nerkowce, chia, fistaszki (orzeszki ziemne)-z nich powstają desery, kulki mocy, chałwa domowa i posypki do sałatek i MASŁO FISTASZKOWE 🙂
  • paproszki: ulubione otręby, płatki owsiane, płatki kukurydziane, siemię lniane w nasionkach i mielone (teraz już nie kupuję mielonego, lecz mam tani młynek do kawy, w którym miele nasionka, bo wtedy są zdrowsze), wiórki kokosowe
  • suszone grzyby: polskie i mun
  • makarony (durum)
  • bakalie: rodzynki, śliwki, daktyle, żurawina, figi; bakalie, które kupuję są bez konserwantów, droższe, ale nie mamy potem wysypki
  • suszone pomidory
  • (domowy) ocet winny jabłkowy
  • sos sojowy bez konserwantów i alkoholu, lub saszetka miso
  • przyprawy: co kto lubi, ale dla mnie bardzo ważna jest wędzona papryka, która dodaje smaku wędzonki (np. bigosom), kurkuma, kolorowy pieprz, mielony kminek i czosnek oraz wszystkie tak zwane zimowe przyprawy-imbir, gałka, cynamon, kolendra
  • soda oczyszczona i proszek do pieczenia, które pomogą naszym wypiekom
  • kasze i fasolki czyli słoje z kaszą gryczaną, jaglaną, jęczmienną, suchą ciecierzycą, soczewicą i grochem

Co zamiast mięsa i sera?

Mamy do wyboru dużo wegańskich wędlin, ale większość z nich jest bardzo „chemiczna”. Dobre tofu może nam pomóc zastąpić mięsne i serowe smaki. Mamy do wyboru tofu wędzone (np. świetne do bigosów), albo zwykłe. Tofu można marynować i smażyć, lub podpiekać. Można je zmieniać na pasty do chleba. Ja bardzo lubię tofu z Lidla, bo jest miękkie i mamy do wyboru tofu naturalne, wędzone i bazyliowe.

LODÓWKA

Jeżeli weganin łączy lodówkę z rodziną mięsariańską, lodówka może stać się problemem. Jest to kwestia zapachów i widoku mięsa. Warto więc oddać naszemu dziecku jedną półkę i uszanować fakt, że nie chce ono patrzeć na produkty mięsne. Być może brzmi to jak fanaberia, ale spróbujmy sobie wyobrazić naszą lodówkę wypełnioną czymś czego nie jadamy. To jest właśnie ta sytuacja.

KOŃCZ WAŚĆ 🙂

Wpis blogowy to ciasne miejsce 🙂 Pewnie dużo tutaj braków i wątpliwości. Chętnie na nie odpowiem, jeśli tylko zapytacie.

Gdybym musiała podsumować, powiedziałabym: DAJCIE SOBIE CZAS I ODKRYWAJCIE. Bo wegański świat jest pyszny i nie jest wymagający. Wyostrza zmysły i pozwala na eksperymenty 🙂

Zapraszam do pierwszego wpisu z tej serii!

A ja już znikam i jadę do mojej córki 🙂

Ciumaski ♥♥♥

Barbara Lew

Share this Post