Hałas w mojej głowie

HAŁAS W MOJEJ GŁOWIE

In Życie Po Babsku by Basia52 Comments

Nieważne czy jesteś początkującą blogerką, młodą mamą, która dopiero urodziła dziecko i chce je  karmić piersią za wszelką cenę, dziewczyną, która przekroczyła właśnie próg nowej szkoły pełnej „plastikowych” koleżanek, albo babką w moim wieku, która używa mediów społecznościowych inaczej „niż Bóg przykazał i młodsze pokolenie”.

Pytanie o to, czy jestem wystarczająco dobra w tym co robię jest częścią mojego i być może Twojego życia. Czy jestem w tym dobra? I jak było? Jak mi poszło? Niedawno, jedna z najsilniejszych kobiet, jakie spotkałam, zadała mi to pytanie. A mi opadła szczęka 😉

PERFEKCYJNA CZY WYSTARCZAJĄCA

No dobrze, Więc nie tylko ja tak mam. Regina Brett napisała bestsellerowe poradniki o swojej niedoskonałości, samotnym macierzyństwie i porażkach w związkach z mężczyznami. Leo Babauta, twórca bloga Zen Habits, zmagał się z długami i nałogami, których nie kontrolował.  Jacqui Marson, psycholog i autorka książki „Bycie miłym to przekleństwo”, była wykorzystywana przez otaczających ją ludzi, ponieważ nie potrafiła być asertywna.

Żadne z nich nie było i zapewne dalej nie jest, doskonałe, ale czy są WYSTARCZAJĄCY? Jak widać bardzo. Być może dzięki temu osiągnęli sukces, bo  potrafili przekuć słabość w siłę i na tym zbudowali swoją charyzmę i biznes.

DLACZEGO WOLĘ KMICICA I TRISTANA

Nikt nie powiedział, że ideał, perfekcjonizm i stuprocentowa niezawodność, są  najbardziej seksownymi, pożądanymi i pociągającymi cechami. Spójrzcie na Kmicica. Porywczy awanturnik budzi większą sympatię, niż poczciwy Wołodyjowski. A Tristan i Alfred z „Legends of the Fall” (Wichry namiętności)? Nie lubimy ideałów. Nie lubimy mieć absolutnej pewności. A może raczej lubimy, ale nie pożądamy jej.

A skoro tak jest, to dlaczego wymagamy od siebie tak wiele? Pozwalamy innym na „poskakanie” po nas fizycznie, werbalnie i emocjonalnie? Bo ja, a być może i Ty, próbujemy być jak najbardziej idealni. Bo nasi rodzice, mężowie, żony, dzieci i jeszcze inni bardzo ważni dla nas ludzie, często stosują wobec nas taki malutki trik, szantaż emocjonalny. Jeśli mnie kochasz to zrób to dla mnie najmocniej, najbardziej, najlepiej jak Ci się uda- taki jest przekaz domowych,  czasem również zawodowych dialogów.

LUSTRA AKCEPTACJI

Gdzie w tym wszystkim miejsce dla nas? W zeszłym tygodniu cztery osoby wyraziły bezpośrednio do mnie niezadowolenie z tego, że nie zaangażowałam się w coś, nie poświęciłam im czasu lub poświęciłam zbyt mało czasu. No ale, ja przecież nie chciałam, nie obiecywałam, nie potrzebowałam się angażować w nie swoje cele i przedsięwzięcia.

Z premedytacją byłam obok, zajęta swoimi sprawami, nawet nie byłam obserwatorem. Chciałam wziąć kawałek mojej doby tylko dla siebie, a nie poświęcić go celom innych ludzi, którzy zdecydowali, że powinnam coś zrobić, gdzieś być, dać im swój czas. Skąd więc, do licha, te oczekiwania i pretensje?

Przeglądamy się w ludzkiej akceptacji jak w lustrze. Lubią mnie i chwalą? Ale fajnie! Przeglądam się i szukam potwierdzenia, że wyglądam w tym lustrze dobrze, ale to tylko zniekształcony obraz mnie.  Chodzimy na zakupy do Zary, H&M, czy innych sieciówek i wiemy jak to jest z lustrami. Każde pokazuje i inną prawdę.

HAŁAS W MOJEJ GŁOWIE

Hałas w mojej głowie to trybiki w moim mózgu, które kręcą się mocniej od jakiegoś czasu, moja potrzeba stawiania granic i dawania sobie przestrzeni, skonfrontowana z oczekiwaniami ludzi wokół mnie.

Zadowolić przede wszystkim innych, czy przede wszystkim siebie? Chcę być idealna, czy wystarczająca? Gdzie jest granica mojego perfekcjonizmu? Czy perfekcyjna będę lepsza? Bardziej kochana? Szanowana? PO CO MI TO?

EMPATYCZNA DLA SIEBIE

No właśnie 🙂 Empatia dla siebie to najlepszy prezent jaki możemy sobie dać. Pozytywny egoizm i pozwolenie sobie na własne priorytety to klucz do zadowolenia. Jeśli nasza zachcianka, to poświęcenie dla innych, to niech tak będzie, ale jeśli chcemy więcej czasu i przestrzeni dla siebie to weźmy to, bo tylko szczęśliwi i spełnieni będziemy w stanie zarażać innych szczęściem.

Siedzę sobie w ciepłym fotelu przed TV i choć tego nie planowałam, zostawię na końcu tego wpisu niewielką filmową inspirację. „Sekretne życie Waltera Mitty”, to film, który chyba zbiera wszystkie myśli z tego wpisu i do tego jest pełen cudownej muzyki, widoków, ale przede wszystkim jest fajną ciepłą ludzką historią w stylu „slow”. Na czym polega jego magia? Chyba najlepiej podsumował to mój mąż: „wszystkie emocje, które niesie są pozytywne”.

Samych pozytywnych emocji Wam i sobie życzę 🙂

♥♥♥

Barbara Lew

Share this Post