To brownie roślinne pewnie nie pojawiłoby się na Babowni, gdyby nie moja mama 😀 Upiekłam je w zrywie weganizowania tego ciemnego słodkiego ciasta i poszłoby w zapomnienie, jak różne moje eksperymenty, ale Mamusia zjadła i powiedziała, że dobre.
A to los się do mnie uśmiechnął! 😀 😀 😀 Bo Mamusia NIGDY nie chce spróbować. Bo jest właśnie najedzona, boli ją żołądek, albo się śpieszy do domu 😀 A jak spróbuje to mówi, że czuje proszek do pieczenia.
A tutaj wzięła dodatkową porcję. Czy to nie wystarczająca zachęta dla mnie, żeby opublikować na stronce? 😀
No dobrze. Do rzeczy, bo pewien człowiek powiedział ostatnio, że te historie na blogach, zanim zobaczy przepis, doprowadzają go do bólu brzucha.
SKŁADNIKI
- 1,5 szklanki mąki
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki cukru z wanilią
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 szklanki brązowego cukru
- 6 łyżek oleju kokosowego
- 8 kwadracików ciemnej czekolady
- 1 średni banan zmiażdżony dokładnie na pulpę (zamiast jajka)
- 1/2 szklanki pestek dyni uprażonych na patelni
- 1/2 szklanki żurawiny lub rodzynek (to zależy od Waszych smaków)
PIECZEMY
- mieszamy mąkę, sól, cukier z wanilią, proszek, brązowy cukier w dużej misce
- podgrzewamy olej kokosowy i rozpuszczamy w nim czekoladę pokruszoną na kawałki ( nie doprowadzamy do wrzenia, tylko rozpuszczamy, zdejmując z kuchenki co chwilę)
- dodajemy zmiażdżonego banana i mieszamy wszystko łyżką, lub krótko mikserem
- dodajemy uprażone pestki dyni i rodzynki/żurawinę
- przekładamy do niedużej okrągłej, lub kwadratowej formy
- pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180°C
- kroimy jeszcze ciepłe, bo później brownie zrobi się twardsze
- studzimy i jemy 😀
Myślę, że pora skończyć temat słodyczy, bo zanurzyłam się w niego bardzo głęboko. Chyba zbyt głęboko, na co wskazuje waga 😀
Wiem, że święta za pasem. Czas pierniczków, korzeni i smaczności!
A tak na koniec trochę słów mojego Dużego Syna, „Pamiętam oczekiwanie i radość, kiedy byłem dzieckiem i dostawałem prezenty. Teraz jest odwrotnie. Radość sprawia mi szukanie, pakowanie i dawanie. Oczekiwanie na minę obdarowanego”.
Taka jest mądra dorosłość. Radość z dawania. Po pierwsze i przede wszystkim 🙂
Ciumaski na weekend ♥
Jeśli zainteresowało Cię coś w tym wpisie, podziel się tym ze mną, proszę 🙂 bloger też człowiek i lubi pogadać 🙂 Jeżeli uważasz, że ten wpis jest przydatny, pchnij go dalej, będzie mi miło! 🙂
Share this Post