Odebrałam moje „roślinne” dziecko z dworca, po 5cio godzinnej podróży i jechałyśmy w ciemności do domu. Zajadała pieczone bataty z cebulką i kotlety z fasoli i komosy ryżowej.
Opowiedziała o wega- kanapce, którą sobie przygotowała dzień wcześniej i „pomidorach posypanych żurawiną” 🙂 MMMMM <3 No i pojawiła się inspiracja, bo zabrzmiało dobrze.
A że w Głuchowie k/Łańcuta są świetne pomidory malinowe, które regularnie kupuję kilogramami, podkradłam sobie 2 z nich i zrobiłam sosik z żurawiną. Ni to ketchup, ni to sosik BBQ, ale słodko- ostry i smakował wszystkim w moim domu, więc podzielę się tym wynalazkiem. Eksperyment, więc zrobiłam z niewielkiej ilości i wyszły dwa niewielkie słoiczki. Ale jak będę miała już swoje pomidory to powtórzę 🙂 I pewnie jak to sosy tego typu, powinien się „przegryźć”, ale u nas nie zdążył 🙂
SKŁADNIKI
- 10 dużyyych pomidorów malinowych, albo 13 mniejszych
- 5 cebul
- 5 szklanek suszonej żurawiny (ok. pół kilo)
- 5 łyżeczek pieprzu
- 5 łyżeczek soli himalajskiej
- 1 i 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1 i 1/4 łyżeczki mielonych goździków
- 1 i 1/4 łyżeczki imbiru
- 5 łyżek cukru
- 1 szklanka octu winnego
GOTUJEMY
Pomidory kroję w kostkę (można sparzyć i zdjąć skórkę, choć ja lubię ze skórką), cebulę kroję w kosteczkę, dolewam odrobinę wody i duszę przez chwilę. Dodaję suszoną żurawinę i gotuję wszystko razem razem z przyprawami, żeby zmiękło i się połączyło. Miksuję blenderem ręcznym, tak, żeby pozostały kawałeczki i dodaję ocet. Zagotowuję i przekładam do małych słoiczków. Zakręcam i odwracam do góry dnem 🙂
Pasuje do tofu, serów i mięsa.
Smacznego gotowania 🙂 I bardziej wakacyjnej pogody nam wszystkim życzę 🙂
P.S. Podałam już ilość składników do większego gotowania 🙂 Sos był o niebo smaczniejszy po 3 tygodniach „przegryzania się”. Mniam <3
Share this Post