Babownia, Barbara Lew, kuchnia wegańska, kobieta

SAMA ZROBIĘ TO NAJLEPIEJ

In Życie Po Babsku by Basia5 Comments

Kiedyś myślałam, że tylko ja „tak mam”. Wiara w to, że jestem niezastąpiona i nikt NIE ZROBI TEGO LEPIEJ mieszka we mnie już bardzo długo i chyba nigdy nie wyprowadzi się z mojej głowy do końca. Perfekcjonizm, który idzie ręka w rękę z  tą wiarą  doprowadza mnie często do wyczerpania i rozpaczy nad własną ułomnością. Kurczę, nie da się przecież BYĆ na 100% przez cały czas, choćby i racjonalny mózg i romantyczne serce podpowiadały nam, że tak trzeba!

W pracy, w domu, w sklepie, z przyjaciółką, mężem, dzieckiem, staramy się być dla wszystkich na 100%, a potem może jeszcze fitness, żeby nie mieć wyrzutów sumienia i tak do północy. Rano zaś,  drrrrr,  dźwięk budzika wyciąga nas z łóżka zanim jeszcze nasz organizm stwierdzi, że już odpoczął. Nasi kochani domownicy dobrze wiedzą czym karmić tego potwora samodzielności i perfekcjonizmu, Chwalą nas kiedy grzecznie ich dopieszczamy, ignorują kiedy mamy jakieś gorsze chwile, lub objawy marnego samopoczucia (dobrze jest powiedzieć, że nic nam tak naprawdę nie jest), obrażają się kiedy nagle zaniedbamy to, do czego wszyscy są przyzwyczajeni. I wcale się im nie dziwię, bo do dobrego łatwo się przyzwyczaić i bardzo boli gdy to dobro nagle znika. W końcu same tworzymy ten nasz image kobiety niezawodnej i niezniszczalnej. Denerwuje nas jak ktoś robi coś za nas, a nie do końca tak jak to lubimy i sobie wyobrażamy. Co więcej robi to zbyt wolno. 😉 Jak już chcemy się „odmóżdżyć” przed telewizorem to co widzimy? „Perfekcyjna Pani Domu” robi właśnie test białej rękawiczki. Facebook też nie pomaga, bo ciągle ktoś się czymś chwali, a to prężnym działaniem biznesowym, a to wspaniałą rodziną. 🙂 I dobrze. Tak ma być, bo fajnie zobaczyć szczęśliwych ludzi, ale pamiętajmy, że oni też bywają zmęczeni, czasem im coś nie wychodzi, tylko nie dzielą się tym z nami. Dajemy się zaczarować medialnym „specjalistkom” od  gotowania, sprzątania, czy też urody. Wierzymy naszym życiowym partnerom, że podział obowiązków, który został wypracowany w związkach przez wiele lat musi pozostać bez zmian. Nie musi. Inspiracji poszukajcie w artykule Leny Mróz „Polskie matki: Idealne i wściekłe”, który przeczytałam dzięki Ani, zamiast „Perfekcyjnej Pani Domu” obejrzyjcie jak wrzeszczy czasem na rodzinę Natalia z „Rodzinki.pl”. Natomiast na deser polecam mądrą, choć lekko i bardzo przyjaźnie napisaną książkę „Bycie miłym to przekleństwo”, Jacqui Marson.  Nie muszę być przecież idealna i stuprocentowa, chcę być „wystarczająco dobrą i ludzką mamą”. Mogę dać sobie prawo do bycia WYSTARCZAJĄCĄ.

Dzisiaj jestem chora, zasmarkana, kichająca i w rozwleczonym szlafroku(20-30% wydajności). Moja Kochana Mamusia, co to sama w jesiennej aurze walczy ze swoim zbuntowanym kręgosłupem (czy też, jak to ona powiada, kościotrupem) pomaga mi ugotować obiad bez wirusa.  A ja niebacznie wspomniałam o galaretce mięsnej. Co mama na to? Mama na to: ZROBIĘ CI GALARETKĘ (z kurczaka czy świnki wolisz chora córeczko?). Moja mama też „tak ma”. Natura wszczepiła nam chip doskonałości dziewczyny. 🙂

podpis

 

 

 

Share this Post