Przepis na roślinne ciasto drożdżowe pokazywał się już tutaj w różnych odsłonach, ale niedawno grzebałam w sieci w poszukiwaniu inspiracji kulinarnych i znalazłam kolejną jego wersję na blogu Green Scarf. Zrobiłam w ilości pomniejszonej o połowę i zamiast żywych drożdży dodałam suszone. Zawsze mam takie w domu na zapas, bo przecież nigdy nie wiadomo co zechce się upiec, albo jaki fajny przepis wyskoczy z komputera i trzeba go natychmiast sprawdzić 🙂 Pierwsza pokazała się chałka upleciona z tego ciasta, ale że jest sezon na rabarbar to dzisiaj drożdżowe roślinne ciasto z rabarbarem i kruszonką.
POTRZEBNE SKŁADNIKI
- 45 dkg mąki pszennej
- 250 ml mleka roślinnego
- 2,5 dkg nerkowców
- 7,5 dkg brązowego cukru+3 łyżki do posypania rabarbaru
- 1 saszetka drożdży suszonych
- szczypta soli
- dwie laski rabarbaru
- na kruszonkę: 3 łyżki mąki+3 łyżki cukru+3 łyżki oleju kokosowego
PIECZEMY
- mleko delikatnie podgrzewamy, powinno być ciepłe, nie gorące
- jego odrobiną zalewamy nerkowce, odstawiamy na chwilę i zajmujemy się resztą składników
- drożdże wsypujemy do ciepłego mleka i dodajemy łyżkę cukru, pozostawiamy do wyrośnięcia
- w dużej misce mieszamy resztę cukru, mąkę, szczyptę soli
- blendujemy nerkowce z mlekiem i dodajemy do sypkich składników
- dodajemy wyrośnięte drożdże z mlekiem
- mieszamy łyżką, mieszając w jedną stronę i potem wyrabiamy w misce rękoma, lub mikserem ok. 10 min
- pozostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny
- w tym czasie kroimy rabarbar w kostkę i zasypujemy cukrem
- robimy kruszonkę z oleju kokosowego, mąki i cukru i wstawiamy ją do lodówki
- nagrzewamy piekarnik do 180°C bez termoobiegu
- wyrośnięte ciasto wyrabiamy jeszcze raz i wykładamy na blaszkę (ok.20×30) wyłożoną papierem do pieczenia
- na wierzch wykładamy rabarbar i posypujemy kruszonką (kruszonka z olejem kokosowym może się nam rozpłynąć i utworzyć słodką glazurkę, też jest pysznie)
- pieczemy około 45-50 minut, ciasto pięknie wyrośnie i jest bardzo puszyste
- jemy po wystudzeniu 🙂 jeśli wytrzymamy 🙂
Ściskam mocno z mojego wieczornego tarasu. Ptaki śpiewają jak szalone. Róże i jaśminowce pachną. A ja ćwiczę wdzięczność, bo jakże cudne jest życie w objęciach przyrody. Żyję w miejscu, które moi dziadkowie dostali od hrabiego Potockiego na ślubny prezent. Tutaj urodziła się moja mama i mój chrzestny ojciec. A teraz ja mam to szczęście, że moje dzieci piją kompot z róży i rabarbaru w domu, który stoi tam gdzie dom ich pradziadków. Kompot jaki robiła moja babcia. Czego więcej trzeba?
Ciumaski ♥♥♥
Share this Post