Na ślubie trzeba płakać. Obowiązkowo.
No więc, płacze mama pana młodego (czyli ja), bo traci kochanego syneczka, a nikt go tak dobrze nie wykarmi.
Płacze mama panny młodej, (czyli ta druga), bo jakiś gbur, fizol, albo niewydarzony intelektualista, zabiera jej córkę, a z pewnością nie zapewni jej takiego życia, na jakie ta cudowna istota zasługuje.
Płacze panna młoda. Dawniej za dziewictwem. W obecnych czasach, hmmmmmm … no nie wiem. Ale czasem płacze „czemuśtam”.
Reasumując. Wynika z tego, że każdy płacze, bo traci. No więc, jaki dziwak nazwał tę uroczystość WESELE! WESELE? Przecież wszystkie kobiety płaczą. Babcia też.
1+1=?
A jednak moje „pycho” się cieszy 🙂 Bo mam nadzieję, że 1+1=2. Nie stracę syna, tylko zyskam synową 🙂 A im nas więcej, tym weselej, sympatyczniej i ciekawiej.
Dla wszystkich, którzy mają to jeszcze przed sobą, wymienię moje subiektywne powody do radości 😀
- być może, za jakiś czas 1+1 będzie równe 3, 4, 5? Od przybytku głowa nie boli, więc czekam 😀
- inna kobieta będzie karmić mojego syna (he-he), a mama, to i tak mama, ma miejsce w mamowej poczekalni 😀
- ta kobieta jest mądra, rozsądna, ambitna, piękna i ma fajnych rodziców, więc rozumiecie, dlaczego ja jestem w poczekalni 😀
- za kilka dni wytańczę się, tak jak na swoim własnym ślubie 😀
- mam dwie sukienki, buty i torebkę więcej 😀
- wyśpię się w poniedziałek po weselu, bo wszak urlop okolicznościowy należy się mamie i teściowej 😀
- a po weselu będę mogła przytyć, bo babcia ma być mięciutka i milutka, a kto wie kiedy zostanę babcią? 😀
Można by tak dalej, ale wystarczy tego dobrego w tym wpisie, a ciąg dalszy ma być w życiu <3 Bo jak mówi Agnes on the cloud, życie jest tylko jedno, więc ciśnijmy je jak cytrynkę i cieszmy się, że nie urodziliśmy się kamieniami.
BASIU I BARTKU
MIŁOŚCI, MOCNYCH SKRZYDEŁ I KORZENI,
WIARY W TO, ŻE NIE MA DLA WAS GRANIC,
życzy Wam
MAMA
P.S. A Wy, Moi Kochani Czytelnicy wybaczcie mi tą „emotkową sr …ę” kolejny raz, ale wiecie, że się cieszę 😀
Share this Post