Ostatni wpis spożywczy był o domowym masełku z orzeszków ziemnych i jeśli już je macie, pora zrobić z niego użytek. 🙂 Marcella, moja koleżanka, upiekła kiedyś te ciasteczka, a potem była tak dobra, że podzieliła się ze mną wspaniałym przepisem. Ciastka są zawsze prawdziwym zaskoczeniem, ponieważ połączenie masła orzechowego z wielką ilością brązowego cukru skutkuje baaardzo amerykańskim smakiem. Szybkie, ładne, pachnące, bardzo słodkie zaspokoją nawet największego łasucha. Wersja podstawowa zawiera jajko, ale w wegańskiej trzeba je zastąpić połową dużego lub jednym małym rozgniecionym na miazgę bananem. Smak trochę się zmieni ale też jest mniam. 🙂
MIESZAMY
Najpierw mieszam w misce sypkie składniki:
- 1/2 szklanki białego cukru
- 1/2 szklanki brązowego cukru
- 1 i 1/4 szklanki mąki
- 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli (nie zapomnijcie o niej, ja czasem nawet dodaję ciut więcej)
Do odmierzania cukru używam szklaneczek z Nutelli (200ml) Jeśli mam ochotę na mniej słodkie ciastka zmniejszam jego ilość do 3/4 szklanki.
ROZPUSZCZAMY
W rondelku na malutkim ogniu rozpuszczam około
- 1/3 szklanki Planty (na oko, nie martwcie się aptekarską dokładnością i MUSI to być Planta, bo żadna żółta margaryna nie nadaje się). Myślę, że spokojnie można tutaj użyć oleju kokosowego.
- dodaję 1/2 szklanki słonego masła orzechowego- fistaszkowego (nie chodzi tu o Nutellę 🙂
- wszystko delikatnie mieszam do połączenia, ale nie zagotowuję i troszkę studzę.
Do sypkiej masy dodaję jajko, albo w wegańskiej wersji połowę zmiażdżonego dojrzałego banana (wtedy zmniejszam ilość białego cukru o ok. połowę), mieszam, następnie wlewam masło orzechowe połączone z Plantą. Wszystko dokładnie ze sobą łączę i otrzymuję kleisto- cukrowe dość „tęgie” ciasto.
Formuję z niego kuleczki troszkę mniejsze od piłeczki pingpongowej i potem rozgniatam widelcem brzegi jak na fotce. Robię to od razu na papierze do pieczenia, ponieważ w tej fazie ciasteczka są bardzo kruche. Zostawcie między nimi ok. 3 cm odstępu bo urosną. Wstawiam do nagrzanego piekarnika.
Piekę ok. 15- 20 minut w 180 stopniach. Uważam, żeby nie zrobiły się zbyt brązowe, ponieważ sąwtedy mniej smaczne. No i najważniejsze. Niech sobie spokojnie wystygną na blaszce bo inaczej zmienią się, jak mówi moja córka, w gwiezdny pył. 🙂 Potem będzie Wam już bardzo słodko!
DZIĘKUJĘ ZA PRZEPIS MARCELLA ♥
Ciumaski ♥♥♥
Share this Post