Czasem przystajemy na chwilę i uświadamiamy sobie, że nie żyjemy tak, jak chcemy. Choć podejmujemy postanowienia zmiany na lepsze i staramy się żyć świadomie, to próby wprowadzenia dobrych nawyków, albo pozbycia się tych niepożądanych kończą się fiaskiem. Gdzie popełniamy błąd?
NAWRACAJĄCE POSTANOWIENIA
Od czasu do czasu dopada mnie chęć naprawienia WSZYSTKIEGO co mi się nie podoba w mojej egzystencji. Od jutra ZACZNĘ NOWE ŻYCIE. Tak właśnie postanawiam i zaczynam robić porządki w papierach, sprzątać kąty domu, w których pająki zbudowały już sobie swoje małe planety, biegnę skrobać płytki i fugi. Połowa zawartości szafy ląduje w kontenerach na odzież. Przestaję jeść wszystkie E, cukier i margarynę, pić piwo i kawę. Zaczynam się zdrowo odżywiać i niekoniecznie jem to co lubię, zaczynam ćwiczyć w domu, na fitnesie i jeszcze chodzę „na kije”. Do listy wprowadzanych zmian dodaję jeszcze parę innych wyzwań, charakterystycznych dla ludzi świadomych siebie i swojego ciała. PRĘ DO PRZODU.
ZADYSZKA
Zadyszka skrada się pomalutku. Nagle stwierdzam, że NALEŻY MI się kawa, ponieważ pracuję po 10 godzin. Jedna mała kawa. No przecież muszę mieć dopalacz jakiś! Potem czuję nagle, że brakuje mi cukru i natychmiast muszę podnieść jego poziom. Jedno ciastko, drugie i trzecie. Z jedzeniem też bywa różnie, czasem zjem śniadanie, a czasem pizzerkę w pracy, bo zbyt długo pospałam. Wszak zmęczyłam się „na kijach” wczoraj. Kolejny dzień, kolejny wieczór. Nie wychodzę z kijami bo jest zimno, zresztą, jestem zmęczona. Powolutku wsysa mniej lej WYGODY, z którego próbowałam się wydostać przez tyle dni. Jak przez tunel w czasoprzestrzeni wracam na początek drogi i znów nie robię nic. POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI– mój własny.
NIE JESTEM SAMA
Nie napisałam nic nowego. Tak mamy. Ja, może Ty, może ktoś kogo znasz. Oglądamy dużo „super przemian” w telewizji, czytamy artykuły w kolorowych gazetach i książki, których bohaterki przewracają swoje życie do góry nogami i wchodzą na „nową drogę”. A czy my jesteśmy gorsze? Wybieramy ideał. Potem zaś wierzymy, że decyzja o zmianie podjęta w naszej głowie, zmusi nasz mózg i ciało do wiernego podążania za tym ideałem. Nic bardziej mylnego.
MIND MOVIE CZYLI FAŁSZYWE OBRAZY
Leo Babauta w swojej bestsellerowej książce Zen habits, na temat budowania i zmiany nawyków, wyjaśnił w czytelny sposób, jak sami siebie sabotujemy. Kiedy decydujemy się na zmianę, nasz mózg staje się naszym największym przeciwnikiem. Od razu zaczyna nam wyświetlać projekcję naszej wspaniałej przyszłości. Widzimy idealny obraz siebie, DOCELOWY PRODUKT ZMIANY. Mózg nie pokazuje jednak wszystkich odcinków tego serialu, który nazywa się „jak dojść do celu”. Przepaść, która jest pomiędzy chwilą obecną, a projekcją ideału, czasem bywa zbyt przytłaczająca i wielu z nas poddaje się po drodze. „Your mind movie” and „your childish mind”- film w Twojej głowie i umysł dziecka, który chce wszystkiego od razu, to nasi najwięksi wrogowie w drodze do osiągnięcia zmiany. Racjonalne podejście do wprowadzania, czy zmiany nawyku, oparte na REALNEJ OCENIE rzeczywistości, to fundament naszego działania.
OD CZEGO ZACZĄĆ
Na początku trzeba pogodzić się z tym, że każda zmiana wymaga czasu. Nie poganiaj się i nie zmuszaj do niczego na siłę, żeby udowodnić sobie, że dasz radę. Pewnie, że DASZ RADĘ, ale potrzebujesz przestrzeni. To trochę jak bieg długodystansowca. Nie jest ważne jak szybko pędzisz na początku, tylko czy i w jakim stylu dobiegniesz do mety. Zacznij od najprostszych i najbardziej fundamentalnych elementów Twojego życia.
4 OBSZARY ZMIANY NAWYKÓW
4 FUNDAMENTALNE OBSZARY, o które musimy zadbać na wstępie, kiedy zabieramy się za uporządkowanie naszego życia to:
- sposób w jaki się odżywiamy
- wystarczająca ilość snu
- aktywność fizyczna
- organizacja
Przykład? Czy mogę wprowadzać poważne zmiany w moim życiu, gdy jestem niewyspana, nie jem śniadań, nie mam mobilizacji żeby wyjść na spacer i przewietrzyć głowę, albo nie mogę niczego odnaleźć w stosie papierów na moim biurku? Znów złapie mnie zadyszka. Nie chodzi mi tutaj o wprowadzanie specjalistycznej diety, czy rzucanie się w wir drakońskich ćwiczeń fizycznych. Mam na myśli raczej podstawowe, lecz regularne trzymanie się najprostszych założeń. Wyśpij się, jedz regularnie, „ogarnij” swój mały prywatny bałagan i zrób coś co lubisz dla swojego ciała, może to być nawet spacer do pracy, zamiast przejażdżki samochodem.
WIEM, CZASEM TO NIEŁATWE
Jasne, że ja wcale nie jestem ideałem. Nie ma chyba takiej możliwości, żeby zawsze wszystko układało się według naszego planu. Rzecz w tym, żeby starać się dbać o 4 obszary wedle własnej potrzeby i w swoim tempie. Świadomość i racjonalna ocena sytuacji to dobry początek.
- 4 fundamentalne obszary
- tempo bez zadyszki
- film w mojej głowie
- umysł dziecka
Te cztery elementy mają wpływ na to jak będę radziła sobie ze zmianą w życiu. Nawet jeśli jestem na starcie to od czegoś trzeba zacząć, bo przecież nie chcemy „odpaść” na początku drogi, prawda?
A za tydzień schemat wprowadzania nowego nawyku według pomysłu Leo Babauta 🙂 Ja też podejmę nowe wyzwanie wprowadzenia nawyku, na którym bardzo mi zależy, być może ktoś się do mnie przyłączy? Zapraszam na kolejny wpis.
Część 2 CHCĘ BYĆ JAK SHIA LABEOUF, CZYLI PO PROSTU TO ZRÓB.
Przeczytaj również OD CELU DO DZIAŁANIA
Share this Post