Śmierć. Nie wiemy jak „ugryźć” ten temat w naszym dorosłym świecie, a jak tu rozmawiać o tym z dziećmi? Bo przecież pytają. I jeśli nie robią tego przez okrągły rok, bo są wakacje, skrzący śnieg w zimie, kwiaty na wiosnę, góry szeleszczących liści jesienią, to nagle 1 listopada ONA pojawia się tuż obok i trzeba oddać jej odrobinę naszego cennego czasu.
Nie wiem, jaka jest najlepsza recepta na to, aby spokojnie i mądrze rozmawiać z dzieckiem o śmierci. Z jednej strony chcemy je chronić przed wiedzą, która odbiera beztroskę dzieciństwa. Z drugiej strony, przemijanie jest cały czas z nami. Pokazujemy dziecku jak zmienia się natura, rośliny kwitną, owocują, tracą liście. Mówimy o tym, że wszyscy dojrzewamy i starzejemy się. Kiedy umiera pies, kot, czy nawet malutki chomik, dziecko może bliżej przyjrzeć się przemijaniu, doświadczyć goryczy odejścia i nieuchronnego pożegnania kogoś bliskiego.
Magia pamięci, to jakaś odpowiedź, na pytania dziecka o śmierć, bo przecież kochamy ludzi, którzy odeszli. Tych, których znaliśmy, byli dla nas ważni i kochani gdy żyli, ale i tych, których twarzy nie widzieliśmy nigdy. Żołnierzy z cmentarzy wojennych, ludzi, którzy spoczywają na obrzeżach nekropolii w bezimiennych mogiłach, tych, których krzyże i pomniki obracają się już w proch, bo ich wioski dawno wysiedlono i nie ma dłoni, które chciałyby dbać o mogiły.
Jeśli macie jeszcze rodziców, dziadków, czy pradziadków pytajcie ich o przeszłość. Rozmawiajcie o tym jak było i składajcie puzzle pamięci w obraz, który będziecie mogli pokazać swoim dzieciom. Trzymajcie pamiątki przeszłości, bo jakaś część Was jest z nimi nierozerwalnie połączona. Bo jak powiedział Michał Zabłocki „Jestem synem mego ojca, jestem ojcem mego syna, każdy z nas osobno wzięty, całą resztę przypomina …”
Dostałam kiedyś od moich uczniów (dziękuję moja 4B, rocznik 1981) płytę Grzegorza Turnaua. A on to tak pięknie wyśpiewał:
Jestem synem mego ojca
jestem ojcem mego syna
każdy z nas osobno wzięty
całą resztę przypomina
Nie potrafię się odróżnić
od swej własnej jego twarzy
chociaż twarz zupełnie inna
może czasem mi się marzy
(może czasem…)
Ojciec ojca mego ojca
patrzy na mnie z głębi życia
choć już nie ma ani ciała
ani ducha do ukrycia
Dam mu swoje własne ręce
dam mu moją własną głowę
niech pożyje sobie jeszcze
i niech czasy pozna nowe
Skoro tak się pcha do świata
i nie daje mi spokoju
niech poleży w moim łóżku
niech postoi w przedpokoju
Nic mu więcej dać nie mogę
choć jest przodkiem mego przodka
niż to życie przypadkowe
które mnie samego spotka
Jestem synem mego ojca
jestem ojcem mego syna
słowa: Michał Zabłocki
Share this Post