Wszelkie podobieństwo do znanych mi osób, jest w tym tekście niezamierzone, a bohaterowie są fikcyjni. Smok ze zdjęcia jest prawdziwy, ale niestety nie mój 😉
A więc, jak można skutecznie zmarnować zasoby ludzkie.
FARQUAAD I SMOCZYCA
Pamiętacie Lorda Farquaad, tego nieznośnego małego człowieczka ze Shreka, który chciał poślubić królewnę Fionę?
Otóż, włączyłam sobie dzisiaj Shreka, żeby popatrzeć na moc sprawiedliwości. Bardzo tego potrzebowałam po tym, jak okazało się, że nie tylko w Shreku, ale i w życiu jest tak, że łaska szefa na pstrym koniu jeździ. A, że zauważyłam wiele cech wspólnych, pomiędzy wyżej wymienionymi osobami (a nie Shreka i Fionę mam na myśli), to lżej mi się zrobiło, jak Farquaada pożarł smok. I odbiło mu się tak, jak odbija się i mnie. Niestrawny materiał.
Lecz, nie o tym chciałam pisać, jaki „prezent” można dostać od szefa, bo wierzę, że to co generujemy we wszechświecie, zawsze do nas wraca. Więc czekam na tego smoka. Niech zeżre co trzeba 🙂 Chciałam napisać o czymś trochę innym.
JAK ZMARNOWAĆ ZASOBY LUDZKIE, ALBO RACZEJ JAK TEGO NIE ZROBIĆ
Niestety nikt nie obiecał nam, że człowiek, który stoi w hierarchii zawodowej ponad nami będzie dobrym przełożonym. Moje doświadczenie z ilością „szefów” nie jest pewnie zbyt bogate, ponieważ z natury rzeczy dążę do spokoju i stabilizacji. Zdecydowanie mogę już jednak stworzyć awatara szefa negatywnego, który stopniowo prowadzi swoich pracowników do kompletnego nihilizmu.
- brak jasno określonych reguł
- zmienność nastrojów i decyzji oraz nieprzewidywalność
- faworyzowanie poszczególnych pracowników, lub ich grup
- brak uznania dla starań pracowników i ich osiągnięć, bądź ich deprecjonowanie
- przerzucanie winy na pracowników, za nieudolne decyzje szefa
- sprzyjanie kłamstwu i plotkom, czyli strategia „dziel i rządź”
- chaos, brak planowania i przewidywania ⇒ niepewność „jutra”
Kiedy lepiej się przyglądam mojej liście na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się 3 główne cechy: nieuczciwość, nieprzewidywalność i bałagan.
CZŁOWIEK ZNIESIE DUŻO
Człowiek, jak to mówią, zniesie wiele. Przywiązanie do jakiegoś miejsca, innych ludzi i własnego dorobku, prowadzi do tego, że nawet pod marnym szefem tkwimy w beznadziei licząc, że każdy człowiek może się zmienić, czy poprawić. Zdarza się, ale to jak wygrać na loterii.
Więc nie ma na co liczyć, tylko trzeba, albo spokojnie wchodzić co rano do firmy, jak do durnowatego Pleasantville i wychodzić z niej po pracy bez żalu, do swojego kolorowego świata, uznając ze spokojem, że choć praca to czas zmarnotrawiony, to wątroba i serce nie boli. No może trzeba jeszcze poćwiczyć zabieganie o łaskawe spojrzenie szefa i praktykować kiwanie głową.
Można też skorzystać z „kliszy sytuacyjnej” i spakować pewnego dnia do tekturowego pudełka swoje lalki i szmatki, z godnością wyjść, zamknąć za sobą drzwi i nigdy się już nie oglądnąć za siebie. Taaaa… Ale i tak to my wychodzimy, a Pan Toksyczny Nieudolny dalej czuje się świetnie.
Cokolwiek zrobimy, jesteśmy już zmarnowanym zasobem ludzkim.
NIE TYLKO FIRMA
Firma to firma i niewiele mamy wpływu na to, kto skacze nam po klacie. Ale my też, właśnie my sami, też zarządzamy zasobami ludzkimi. A-HA! No własnie. Nasze własne podwórko rządzi się bardzo podobnymi prawami. Rodzice, rodzeństwo, dzieci, przyjaciele, różne grupy, do których należymy, miejsca, którymi być może zarządzamy, to wszystko są zasoby ludzkie. Mniej lub bardziej zależne od nas.
Kiedy patrzę na moich uczniów, cały czas mam z tyłu głowy uwagę „nie odbieraj im tego światełka, które ciągle w sobie mają, nie gaś jego blasku”. Szkoda, że żadne szkoły nie przygotowują nas do zarządzania zasobami ludzkimi, szczególnie tymi, które są nam najbliższe. Wszystkie anty-działania wymienione powyżej, zmienione na działania pozytywne, to drogowskazy, które każdy uczciwy rodzic, nauczyciel i tak naprawdę każdy człowiek może wcielić w życie.
- jasno określone reguły działania
- stabilność, możliwość uzyskania wsparcia, reakcja adekwatna do sytuacji i zawsze zrównoważona
- równe i sprawiedliwe traktowanie
- uznanie dla osiągnięć, nagroda i sprawiedliwe wskazanie na elementy wymagające poprawy
- przyjmowanie odpowiedzialności za swoje działania
- prawdomówność, brak tolerancji dla plotki
- planowanie i porządek
Okazuje się, że umiejętność dobrego zarządzania ludźmi, oprócz całej nabytej wiedzy uniwersyteckiej, tkwi przede wszystkim w człowieczeństwie. I nie ma tu znaczenia, czy kierujemy naszym małym domowym gospodarstwem, z trójką brzdąców plączących się pod nogami czy, tak jak mi się zdarza, grupą wspaniałych młodych ludzi. A może, jak to zdarza się niektórym szefom, pracownikiem, starszym i trochę już mniej prężnym i nowoczesnym.
W ten sam lojalny i pełen szacunku sposób należy traktować berbecia, który z ufnością bierze nas za rękę, jak i człowieka, który nam podlega w hierarchii służbowej, lub strukturze organizacyjnej. Nie ma możliwości zbudowania relacji bez zaufania. Każdy człowiek jest zasobem ludzkim. Są też lepsi i gorsi „szefowie”, od których zależy, czy światełko rozpali się mocniej, czy może zgaśnie bezpowrotnie.
Warto dokładnie przyglądnąć się naszemu stylowi działania w pracy z ludźmi, a potem zadać sobie szczere pytanie:
Czy może ktoś czeka na smoka, żeby przyleciał i zrobił ze mną porządek?
Jeśli zainteresowało Cię coś w tym wpisie, zgadzasz się, lub myślisz inaczej podziel się tym ze mną, proszę 🙂 bloger też człowiek i lubi pogadać 🙂 Jeżeli uważasz, że ten wpis jest przydatny, pchnij go dalej, będzie mi miło! 🙂
Share this Post