Facet jest jak książka. Dwie lampki wina, film „Czekolada” w tle, kolejna książka na stosiku przeczytanych i spojrzenie wstecz na moje doświadczenia przekonały mnie, że to bibliofilskie porównanie działa w moim wieku. Chłopaki UWAGA! Wpis seksistowski, więc albo przymknijcie oko, albo nie czytajcie 😀
7 x MĘŻCZYZNA
- Facet encyklopedia. Ten zna odpowiedź na wszystkie pytania i wszystko wie najlepiej. Jeszcze zanim go zapytasz on i tak odpowiada. Wszędzie był. Wszystko robił. Wszystko widział. Jak nie on to jego przyjaciel. Masz takiego? Gratulacje i cierpliwości. Gwarantowany wqrw, ale zawsze jest na kogo zwalić winę.
- Facet komiks. Niewiele mówi. Przekaz słowny jest oszczędny Tak. Nie. Było dobre. Jestem zmęczony. Masz dziś ochotę na seks? Dominuje mina twardziela, albo ponuraka. A ty kobito zgaduj, co ta zastygnięta twarz ma ci do powiedzenia. Facet komiks zdecydowanie nie jest romantykiem.
- Lekka książka, czyli facet na chwilę. Atrakcyjna okładka, szybko się czyta i jeden raz wystarczy. Dobry na wakacje, albo zaleczenie miłosnych ran.
- Poradnik DIY, czyli mężczyzna, który woli żebyś wszystko zrobiła sama. Jak mu się to udaje? Ma dwa niezawodne sposoby. Po pierwsze bezradna mina. Działa szczególnie w początkowym etapie związku. Drugi sposób, „maniana”, czyli po naszemu „za chwilę, jutro i byle jak”. Ten sposób gwarantuje mężczyźnie sukces.
- Romansidło z kiosku. Na początku cudowny. Wraz z rosnącą ilością miłosnych wyznań skopiowanych prosto z sieci prowadzi do niestrawności. Uwaga! Lubi być na utrzymaniu kobiety, bo to ona nosi spodnie w tym związku.
- Bestseller, czyli facet, którego chcą wszystkie kobiety. Najczęściej kosztowny, rozrywany, wiele osób czyta i głośno o tym mówi. Jest się czym pochwalić, ale nie gwarantuje zadowolenia na dłuższą metę.
- Powieść w kilku tomach, czyli legalny mąż. Czytasz. Czasem odkładasz na chwilę i znów czytasz. Jeden tom lepszy, a drugi gorszy, ale się wciągnęłaś i jesteś zainteresowana co będzie dalej. Wariant spokojny, pod warunkiem, że przebrniesz przez gorsze części.
No i proszę 😀 Jaki wniosek? Zbyt dużo czytania i zbyt dużo wina razem skutkuje głupimi wpisami na blogu. Ale taki mamy teraz trend, że „przeczytam XX książek w XXXX roku” (tak, ja też popełniłam takie wyznanie). I co tu było robić?
Pozdrawiam Was w głupkowatym nastroju. Mocno wyturlana w śniegu. Najedzona domowej chałwy i nutelli. Po przepis na chałwę zapraszam już w kolejnym tygodniu! ♥♥♥
Share this Post