BABOWNIA MINIMALIZM

CZAS ZMNIEJSZYĆ TO I TAMTO, czyli SZLACHETNY MINIMALIZM

In Życie Po Babsku by Basia36 Comments

Czas zmniejszyć parę rzeczy. Najwyższy czas. W związku z tym, że mój szef postanowił zminimalizować mnie w moim miejscu pracy, po 22 latach hedonistycznego pławienia się w różnorakich firmowych obowiązkach, postawiłam na „szlachetny minimalizm” w całym życiu. Dlaczego szlachetny? Ponieważ zostałam zminimalizowana w „szlachetny sposób”, ze słowną adnotacją, że: „(…) jest pani jednym z najlepszych pracowników, ale…” („ale”, a szczególnie jego miejsce w zdaniu, robi wielką różnicę 🙂 ) I dostałam pismo minimalizujące.

MÓJ SZLACHETNY MINIMALIZM

W związku z tym, że niespodziewanie w moje życie, wkroczyła nagła zmiana zawodowa, która może rozwinąć się pozytywnie, lub negatywnie (eh, nigdy nie wiadomo), postanowiłam popełnić jeden z największych błędów, przed którym ostrzegam wszystkich wokół. Postanowiłam wprowadzić do swojego życia szlachetny minimalizm ZA JEDNYM ZAMACHEM 🙂 A nie tak dawno radziłam, jak to robić krok po kroku.

W ramach minimalizowania działań niepotrzebnych, nie wzięłam dzisiaj udziału w awanturze w pracy. I bardzo dobrze, bo świetnie radzili sobie beze mnie. Zminimalizowałam również moje zaangażowanie w dzisiejszy obiad i zamiast planowanego wykwintnego drugiego dania, zrobiłam naleśniki z powidłem. Ba, postanowiłam posunąć się dalej i dotknąć szlachetnym minimalizmem całą listę różnych działań życiowych i rzeczy, których do tej pory było wokół mnie w nadmiarze.

Idąc za ciosem, zrobiłam więc sobie doraźną BARDZO SUBIEKTYWNĄ listę spraw do zminimalizowania, którą będę sukcesywnie rozszerzać. Postanowiłam więc zmniejszyć:

  • szafę- już dzisiaj 1/4 rzeczy powędrowała do pojemników z odzieżą używaną; zostają tylko te, które noszę i lubię, wywaliłam wszystko co było „ładne i szkoda wyrzucać” i postawiłam na 4 wiodące kolory, cdn.
  • brzuszek z przyrośniętą jak huba oponką- powrót do rozmiaru 34/36
  • wydatki- zakupy według listy; swoją drogą, jak to robicie, że potraficie się oprzeć tym cudownym bluzkom ze słodkimi kotami, ptaszkami, etnicznymi wzorami? 🙂
  • ciśnienie- trudny temat, niestety zapominam o tabletkach 🙂
  • ilość kosmetyków kolorowych- jutro wyrzucam wszystkie stare, lub te, których po prostu nie używam
  • kupkę papierów do przeczytania- nie wiem czy u Was też tak jest, ale u mnie jest zawsze kupka ważnych karteczek, papierów, czasopism i książek; niby jak leżą na wierzchu to je przeczytam? akurat (!), papiery wynocha na półkę, tam was  znajdę.
  • zaangażowanie i inicjatywę w miejscu pracy- lubię być przydatna i angażowałam się całą duszą; ale cóż, źle ulokowałam zawodowe uczucia; to tak jak ze związkiem. jak partner Tobą pomiata nie ma co liczyć na lepszą relację, czas pomyśleć o sobie.

ZMIANA NAWYKÓW

Co ma wspólnego mój „szlachetny minimalizm” ze zmianą nawyków? Otóż ma sporo, ponieważ moja potrzeba robienia wielu rzeczy w nadmiarze wynikała właśnie z nawyku, który można nazwać „przeskoczyć samą siebie i zrobić tak, żeby wszystkich uszczęśliwić”. Być może dotyczy to i Was. Być może staracie się czasem tak bardzo, że aż za bardzo i nie myślicie o swoich potrzebach, a Wasze działania prowadzą do tego, że wokół Was robi się wszystkiego zbyt dużo.

O nawykach pisałam TUTAJ

Strategia dotycząca zmiany istniejących już nawyków jest bardzo podobna do strategii wprowadzania nowego nawyku, z jedną różnicą, TRZEBA DAĆ SOBIE COŚ W ZAMIAN.  Moje zaangażowanie w miejscu pracy przeniosę w inne miejsce. Dom? Blog? Grupy rozwoju osobistego? A zamiast trwonić czas i pieniądze na niepotrzebne zakupy, wezmę się za meble, które czekają na renowację. Ważne, by dać sobie coś w miejsce nawyku, z którego rezygnujemy. Coś, co da nam zadowolenie, podniesie naszą motywację i poziom endorfin. Nie wybierajcie tego, co jest dla Was niewygodnym wyzwaniem. Kiedy chcecie zrezygnować z piwa, które kochacie, wybierzcie jakiś napój, który Wam smakuje, zamiast, na przykład, szklanki czystej wody, jeśli jej nie cierpicie.

OCZYSZCZANIE PRZESTRZENI

W krytycznych chwilach, które pojawiają się w moim życiu, zawsze pomaga mi oczyszczenie przestrzeni wokół siebie. Nie robię tego na wiosnę, ani jesienią. Nie robię tego, gdy przekraczam magiczną 30kę, 40kę, czy 50kę. Potrzeba minimalizmu dopada mnie, gdy muszę podjąć jakieś ważne i trudne decyzje, uporządkować myśli, rozważnie poruszać się do przodu.

Czy żałuję później przedmiotów, które opuściły mnie, lub mój dom? Nigdy. Razem z nimi najczęściej opuszcza mnie zła energia. Nigdy nie pożałowałam moich długich włosów, które obcięłam na króciutko, gdy mój synek, Krecik, bardzo ciężko chorował, bo ten symboliczny gest pomógł mi stanąć do walki z tą chorobą. Nie trzymam pamiątek po ludziach, którzy mnie zawiedli, prezentów od tych, którzy potem okazali się fałszywymi przyjaciółmi. Wyrzucam rzeczy niepotrzebne, które piętrzą się wokół mnie i blokują racjonalne myślenie, ponieważ mój własny świat odzwierciedla stan mojego umysłu.

I właśnie teraz wyruszam porządkować mój mały świat 🙂

Ciekawa jestem, jak Wy radzicie sobie w obliczu ważnych decyzji? Czy przestrzeń wokół Was, Wasze nawyki zmieniają się?

Nie oprę się 🙂 i zostawiam Was z linkiem do  GRAVITY , z piękną minimalistyczną grafiką… Posłuchajcie na wieczór…

Barbara Lew

Jeśli zainteresowało Cię coś w tym wpisie, zgadzasz się, lub myślisz inaczej podziel się tym ze mną, proszę 🙂 bloger też człowiek i lubi pogadać 🙂 Jeżeli uważasz, że ten wpis jest przydatny, pchnij go dalej, będzie mi miło! 🙂

Share this Post